O nas

Rybacy na Przystani Rybackiej w Sopocie są sąsiadami Baru Przystań. Od nich kupujemy ryby, podziwiamy ich ciężką pracę, trud i wielką odwagę. Dlatego postanowiliśmy napisać i o nich kilka słów.   Pierwsze wzmianki o tym, że Sopot był osadą rybacką pochodzą z XIII wieku. Świadczą o tym również odkrycia archeologiczne w grodzisku wczesnośredniowiecznym położonym na północ od miasta przy ulicy Haffnera.   W XVIII wieku osada rybacka znajdowała się u wylotu dzisiejszej ul. Monte Cassino (obecnie - Plac Przyjaciół Sopotu). Z Górnym Sopotem łączyła ją wąska ścieżka, przecinająca podmokłe łąki. W 1734 r. rybackie chaty i okazałe rezydencje w górnej części miasta zostały spalone. Po odbudowie, już nie wrócono do starego układu przestrzennego. Doceniając nadmorskie tereny i ich atrakcyjność dla celów uzdrowiskowych postanowiono, że rybaków trzeba przenieść w stronę obecnej ulicy Ogrodowej i Parkowej. Nastąpiło to w latach trzydziestych XVIII w. Po 1914 r. sopoccy rybacy zostali zepchnięci jeszcze dalej, do ujścia Karlikowskiego Potoku. Tak więc, przystani rybackich w Sopocie na przestrzeni dziejów było kilka, ale ta na brzegu karlikowskim, choć najmłodsza jest kontynuacją wcześniejszych. Jest to fenomen, przystań ,,żyjąca" nieprzerwanie od XIII wieku do chwili obecnej.   Niewielka garstka rybaków sopockich, wbrew wszelkim przeciwnościom, przetrwała do dziś nad morzem. Zostało ich zaledwie -pięć załóg rybackich. Rybacy wracają rano, czasami w południe.  Pływają na małych drewnianych łodziach, podobnych do tych z XIV wieku. To ,,pomeranki" czyli tradycyjne kaszubskie łodzie. Los, podobnie jak surowe warunki, w których pracują, nigdy ich nie rozpieszczał. Wielu z nich wykonując ciężki i niebezpieczny zawód, nie powróciło z morza. Im też należy zawdzięczać uratowanie życia wielu nierozważnym wczasowiczom.   To tym, którzy nie powrócili z morza poświęcona jest kapliczka ,,O szczęśliwy powrót" stojąca tuż obok przystani. Kapliczka w formie palisady zbudowanej ze słupów, wprost z wody (z remontowanego sopockiego mola) w której przebywały 80 lat. Pozostawiono na nich wszelkie muszle, pąkle i wodorosty.   Postać Jezuska frasobliwego siedząca w kapliczce ma podniesioną nad czołem dłoń i wypatruje rybaków powracających z łowisk zapewniając im - szczęśliwy powrót!   Rybacy mówią, że trzeba się nauczyć szacunku do morza i do swojego fachu. Trzeba przestrzegać kilku świętych zasad. Nie można podkradać ryb kolegom po fachu. Zakazane jest wrzucanie brudów do wody, bo morze to żywa istota.